Wywiad w Tygrysach biznesu

Oto część wywiadu ze mną:

 

Dodatkowe pytania do wywiadu dla Tygrysów Biznesu:

1. Dlaczego wybrała Pani stomatologię? I dlaczego oraz w którym momencie zdecydowała się Pani na prowadzenie własnego biznesu? 

Paradoksalnie, będąc małą dziewczynką, wcale nie marzyłam o byciu lekarzem… Na pytanie, kim chciałabym zostać w przyszłości odpowiadałam śmiało: „Businesswoman!”. To zabawne, że po latach moja mama przypomniała mi o tym, gdy otwierałam własną klinikę. Moje zainteresowania od zawsze skupiały się wokół języków obcych, dlatego wybrałam autorską klasę o profilu humanistyczno-lingwistycznym w warszawskim liceum im. „Króla Władysława IV”. Jak zatem humanistka trafiła na Akademię Medyczną? Byłam pierwszym takim przypadkiem w historii mojej szkoły, która wówczas miała już ponad stuletnią tradycję. Do wybrania kierunku medycznego namówiła mnie moja starsza siostra, dzisiaj ginekolog-położnik. Pamiętam, jak dziś rzucone przez nią hasło: „A może Ty byś chciała zdawać na medycynę”. „Czemu nie?” – pomyślałam. I zaczęło się. Dwa lata intensywnej nauki. Wiele wylanych łez, nieprzespane noce, poznawanie od podstaw chemii, biologii, fizyki… i wreszcie wielkie szczęście, gdy zobaczyłam swoje nazwisko na tablicy przyszłych studentów stomatologii. Była ze mną oczywiście siostra. Była, jest i będzie dla mnie zawsze ogromnym wsparciem, ale i autorytetem. To ona pierwsza wybrała karierę medyczną, pierwsza obroniła doktorat… Nie mogłam być gorsza. Podążałam jej śladami i kilka miesięcy po jej obronie, sama obroniłam tytuł doktora nauk medycznych z ortodoncji. W dniu obrony to właśnie jej szczególnie podziękowałam za to, co osiągnęłam… W międzyczasie narodził się także pomysł otwarcia własnej kliniki, bo, poza pracą na uczelni, uwielbiam swoją pracę z pacjentami. Po latach zdobywania doświadczenia w najlepszych klinikach stomatologicznych w Warszawie, podjęłam decyzję o otwarciu własnej. Tak spełniło się moje marzenie z dzieciństwa.

2. Możemy obserwować istny boom na kliniki stomatologiczne w Warszawie. Jaki jest Pani pomysł, aby skutecznie konkurować?

My Dental Clinic to moja autorska klinika. Od początku do końca stworzona przeze mnie. To miejsce przyjazne, butikowe. Kameralna przestrzeń, w której pacjent może poczuć się komfortowo, napić się mocnego, włoskiego espresso, popatrzeć na słynne ikony designu, otrzymując przy tym usługi na najwyższym, światowym poziomie. W My Dental Clinic rządzi zasada „mniej znaczy więcej”. Białe, sterylne wnętrza przełamujemy przyjazną atmosferą i odprężającą muzyką. To miejsce, w którym się odpoczywa. Dbamy o każdy szczegół. Nawet fotele dentystyczne mają specjalną tapicerkę, która dopasowuje się do ciała pacjenta. Chodzi o to, aby wizyta u nas nie kojarzyła się z zabiegiem, a bardziej z relaksem. Jest jeszcze kilka usług stomatologicznych, które nas wyróżniają. Jesteśmy certyfikowaną kliniką zajmującą się leczeniem aparatami lingwalnymi Incognito. To coś specjalnego. Nowoczesna, niewidoczna ortodoncja. To nas wyróżnia, bo to moja specjalność.

3. W ofercie My Dental Clinic jest unikalny produkt na polskim rynku – niewidoczne aparaty ortodontyczne. Proszę opowiedzieć o tym produkcie?

Aparaty lingwalne, bo o nich mowa, zwane inaczej językowymi, to jedyna na rynku, całkowicie niewidoczna metoda leczenia ortodontycznego. Aparaty te są idealnym rozwiązaniem dla tych, którzy chcą mieć piękne, proste zęby, ale w sposób zupełnie niewidoczny. Są one mocowane od strony języka, więc nikt z otoczenia nie może ich zauważyć. Indywidualne aparaty lingwalne są “szyte na miarę”, dzięki czemu szybciej i skuteczniej ustawiają zęby niż standardowe aparaty ortodontyczne. Poprzez indywidualne dopasowanie do zębów pacjenta takie aparaty są wygodniejsze niż standardowe aparaty językowe a, co najważniejsze, można nimi wyleczyć każdą wadę zgryzu. To niezwykle ważne, gdyż moi pacjenci to głównie dorośli, ludzie sukcesu, którzy często wymagają leczenia interdyscyplinarnego, jednocześnie ze względu na pracę lub opinie otoczenia wolą leczenie estetyczne, a najlepiej niewidoczne. Aparaty językowe pozwalają im leczyć się skutecznie i niewidocznie. Muszę przyznać, że metoda ta jest już moją wizytówką. Mam wielu pacjentów, którzy zgłaszają się do mnie na leczenie tą konkretną techniką. Obecnie prowadzę także szkolenia dla lekarzy z leczenia właśnie tą metodą – aparatów lingwalnych Incognito. To dla mnie wielki zaszczyt i kolejne spełnienie marzeń lekarza i wykładowcy jednocześnie.

4. Jak ocenia Pani dbałość Polaków o zdrowie jamy ustnej na przestrzeni ostatnich lat? Jakie dostrzega Pani zmiany w podejściu klientów, czy obserwuje Pani jakieś mody?

Stan zdrowia jamy ustnej w polskiej populacji pozostawia niestety wciąż wiele do życzenia. Według ostatnich raportów Ministerstwa Zdrowia ponad połowa 3-letnich dzieci w Polsce ma średnio 3 ubytki próchnicowe. Wysoki jest także odsetek dorosłych osób z licznymi brakami uzębienia oraz chorobami przyzębia. Jest jednak lepiej niż w poprzednich latach. Rozwija się profilaktyka. Dbałość o wykonywanie zabiegów z zakresu higieny stomatologicznej, kontrolnych przeglądów u dentysty. Coraz więcej zgłasza się też pacjentów na leczenie ortodontyczne. To tak zwana (przeze mnie) „zdrowa moda”. Pacjenci zaczęli bowiem zwracać większą uwagę nie tylko na ubiór, czy sylwetkę, ale także na uśmiech. To niezwykle ważne, bo obecnie uśmiech często decyduje o naszym sukcesie. W pracy, czy w życiu prywatnym uśmiech jest jedną z najważniejszych cech, na które zwraca uwagę otoczenie. Może więc wpływać na pierwsze wrażenie o nas. Dlatego w ofercie mojej kliniki są zarówno zabiegi z zakresu profilaktyki, higieny stomatologicznej, ale także periodontologii, implantologii, ortodoncji i estetycznej stomatologii. Dzięki temu pacjent przychodzący do My Dental Clinic może liczyć na kompleksowy plan leczenia i jego profesjonalną realizację.

5. Zdobyła Pani statuetkę Businesswoman Roku 2016. Czy płeć ma znaczenie w biznesie? Czy jako kobieta doświadczyła Pani jakichś trudności w swojej karierze czy wręcz przeciwnie, płeć okazała się pomocna?

Zdobycie statuetki Businesswoman Roku było cudownym docenieniem mojego wysiłku związanego z otwieraniem własnej kliniki. Po drodze napotykałam wiele przeciwności losu, w tym utrudnienia związane z kupnem lokalu, jego wykończeniem oraz zwykłą, ludzką zazdrością. Czy to tylko przez to, że jestem kobietą? Nie wiem. Być może ludziom wydawało się, że łatwo złamią młodą, filigranową kobietę. Ja jednak nie dałam się. Walczyłam o moją firmę, o jej powodzenie i z pomocą mojej rodziny, przyjaciół oraz życzliwych pacjentów, udało mi się pokonać te problemy. Dzisiaj mogę szczerze powiedzieć, że te doświadczenia umocniły mnie, bo jestem bogatsza o wiedzę, której nie posiadałam, wymyślając My Dental Clinic.

6. Czy dzisiaj czuje się Pani w pełni spełnioną zawodowo kobietą czy największy sukces dopiero przed Panią?

Już dzisiaj jestem szczęśliwą i spełnioną zawodowo kobietą. Z jednej strony przypomina mi o tym zdobyty tytuł naukowy doktora nauk medycznych, a z drugiej – piękna, błyszcząca, kryształowa statuetka Businesswoman Roku. Obydwie nagrody – dyplom z obrony doktoratu i statuetka, są umieszczone na honorowych miejscach w mojej klinice. Codziennie przypominają mi, że wytrwałość i dążenie do celu ma sens. To dla mnie znaki, że zawsze przychodzi moment, gdy jakość zostaje doceniona. Jednak… co dzień dzieje się w moim życiu coś ciekawego, innego, nowego… To sprawia, że czuję, że jeszcze dużo przede mną. Na to liczę. Bo w życiu też trzeba być ambitnym.

7. Jakie cele stawia Pani przed swoją firmą?

Moim głównym celem jest rozwój. Zainwestowałam w najlepszy, nowoczesny sprzęt i materiały stomatologiczne, ale także młody, zdolny, prężny zespół. To dobra podstawa do tego, żeby się rozwijać. Zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym lubię jakość. To nie pozwala mi spocząć na laurach. Już teraz My Dental Clinic jest kliniką na światowym poziomie. Tak mówią nie tylko osoby z branży, ale też nasi pacjenci. Mamy dużo osób przyjeżdżających na leczenie spoza kraju, m.in. z Wielkiej Brytanii, Skandynawii i Holandii, którzy też tak uważają. To sprawia nam wiele radości, ale jednocześnie motywuje do dalszego rozwoju. Bo medycyna stale się rozwija. Stomatologia także. Mam więc plany podążać za techniką i wprowadzać wszelkie innowacje do klinki My Dental Clinic. Za jakiś czas może otworzymy kolejną…

8. Co Panią motywuje, nie tylko zawodowo?

Moją największą motywacją są dla mnie moje dzieci. Nie byłabym w pełni spełniona, gdyby nie szczęśliwa rodzina. Radość i szczerość dzieci zaskakuje mnie co dzień. Uśmiech dziecka jest najpiękniejszym darem, jaki można otrzymać. Znikają wszelkie troski. To bardzo ważne przy takiej inwestycji, jaką jest klinika. Prowadzenie własnego biznesu niesie za sobą wiele problemów. Trzeba sobie z nimi radzić i stawiać czoła kolejnym wyzwaniom. Ja radzę sobie z pomocą wspierającej rodziny. Wspominałam już także o mojej siostrze, której zawdzięczam to, że jestem lekarzem i do której dzwonię nawet po porady o to, jaką kreację założyć na galę biznesu.

9. Jaką otrzymała Pani najcenniejszą radę zawodową i od kogo?

Planując otwarcie własnej kliniki, otrzymałam wiele porad od życzliwych osób. Wciąż je dostaję, bo problemy związane z prowadzeniem własnej firmy były, są i będą. Zmieniają tylko formę. Pamiętam jednak jeden moment… Kolacja ze znajomymi. Wszyscy prowadzą jakiś biznes. Rozmawiamy o prowadzeniu własnej firmy, o problemach, o czarnym PRze… Zastanawiam się, czy podołam, bo to przecież młoda firma, a ja już borykam się z problemami moich doświadczonych kolegów. Wreszcie znajomy mówi mi, że niezależnie od tego, co będą mówić inni, mam robić to, co mówi mi serce. Banał? Może. Ale posłuchałam. Robię swoje , bo tak właśnie osiąga się sukces.

Pliki do pobrania